txt

TWOJE MIEJSCE NA BIZNES

piątek, 22 listopada 2013

[Opowiadanie, cz. 2]

Deszczowy dzień w mieście Gdynia, Jan wyruszył mimo to na spacer po placówkach urzędowych. Czas zwiedzić temat zakładania własnej firmy, Janek wziął ku temu wszystkie potrzebne dokumenty i ruszył w miasto z zapałem godnym bossa światowej finansjery :)

Wiem, czekacie na fragment gdzie nasz bohater spotyka znajomego, o którym już byłam uprzejma wspomnieć; a więc przystańmy na światłach przy rogu Świętojańskiej z Piłsudskiego, gdzie na przejściu przez pasy na Jana wpada dobry znajomy jeszcze z czasów studenckiej ławy.
 
Po wymianie kilku kurtuazyjnych zdań na temat młodości spędzonej w bibliotece (czyt.: kilku soczystych zdań na temat niezapomnianych imprez w akademiku), Wojtek oświadcza naszemu Janowi, że od niespełna roku jest już „na swoim”, ożenił się, ma mieszkanie, a nawet własną firmę. Działalność założyli razem z żoną (jak widać niektóre znajomości z lat studenckich bez uszczerbku przetrwały próbę czasu). Oboje są pasjonatami fotografii, więc praca w tej branży zasila im nie tylko konto bankowe, ale również daje poczucie spełnienia, a przede wszystkim Wojtek i Agata czują się wreszcie niezależni.
W głowie Jana pojawił się potok różnych splątanych myśli… OK., może nie mam tak ‘zacnej’ małżonki, a z mieszkaniem wiąże mnie kredytowy cyrograf, ale mam taki sam zapał, kasę na start i podobnie dobry pomysł na biznes co Wojtek, więc przy odrobinie szczęścia za kilka miesięcy sam będę mógł o sobie powiedzieć, że nie gniję na etacie tylko jestem panem swojego czasu i losu.
Tak rozbuchany entuzjazm Jana znalazł odzwierciedlenie w rozmowie z Wojtkiem, wymienili parę dobrych pomysłów, kolega udzielił mu kilku rad na start, i tak doszli do tematu rejestracji firmy. Wojtek stanowczo przekonywał Janka, że rejestrowanie firmy w domu nie jest dobrym pomysłem, bywa to kłopotliwe w kontaktach z klientami, postrzegane jest też czasem mało profesjonalnie. Wojtek zauważył, że na komfort spotkań i prestiżowy wizerunek firmy najczęściej pozwalają jedynie warunki biurowe:
– Janek, nie będziesz chyba rozmawiał z klientami siedząc na salonowej kanapie, co? Ha! wśród kłaków liniejącego Alfreda? Coś Ty, stary, oddziel pracę od domu bo zwariujesz; tam gdzie śpisz chcesz firmę założyć? Janek, nie obraź się, ale w tych twoich blokach to co najwyżej kapelę rockową w piwnicy można założyć. Myślisz, że obiadowe zapachy z kuchni będą sprzyjały ustaleniom finansowym za wykonaną robotę czy poważnym tematom rozmów, jakie zdarza ci się z ludźmi prowadzić w wywiadach? A co jeśli któregoś dnia otworzysz komuś drzwi w samych slipach? Janek, zrób tak jak ja; ja nie żałuję – wynająłem sobie adres w e-biurze i za niedużą kasę mam ‘all in one’: obsługę poczty, telefonów, pomoc biurową, obsługę sekretarską  i najważniejsze – prestiżowy adres w centrum miasta, na który bym wykładał kupę kasy gdybym chciał sobie własne biuro wynająć. Mam miejsce na spotkania biznesowe bo mają pokoje i salę konferencyjną; a jak potrzebuję, to mogę sobie biurko u nich wynająć, albo nawet cały gabinet gdybym chciał, a i tak wyjdzie mnie to taniej i korzystniej niż jakbym miał własny lokal w centrum kombinować. 
Wojtek brzmiał przekonująco, a Janek słyszał już kiedyś o korzyściach z usług biur wirtualnych więc zaczął się nad tym poważniej zastanawiać. Potrzebuje przecież miejsca, gdzie będzie miał spokój i ciszę – idealne warunki do jego pracy; a gdyby miał jeszcze adres w centrum ułatwiłoby mu to spotkania z ludźmi [ostatnio naczelny nie mógł przecież do niego trafić gdy umówili się w osiedlowej kawiarni „Bożena”:)].

I tu się może zatrzymajmy. Ciąg dalszy już niebawem, zapraszam gorąco. A tymczasem, by choć odrobinę zaspokoić Waszą ciekawość, tradycyjnie już, mogę Wam zdradzić co nieco…
Janek wreszcie umówił się na randkę z młodą, atrakcyjną (i wspomnianą już wcześniej) sąsiadką Magdą! Zapowiada się dłuuugi sobotni wieczór:) Nie trzeba chyba wielkiej lotności umysłu, by się domyślić, że raczej nie będą rozmawiać o biurowych sprawach a już na pewno nie o zakładaniu własnej działalności, więc prawdopodobnie nie zrelacjonuję Wam w przyszłym ‘odcinku’ przebiegu tego wieczoru, nie mam aż tyle cywilnej odwagi ;) 

Za to pozdrawiam Was ciepło,
Au revoir,
Marta

[autor tekstu: Marta Szenk]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz